„Doosha Project” SONY BMG 2006
Muzyka medytacyjna i transowa w tradycyjnych kulturach świata najczęściej bezpośrednio powiązana była z religią. Głównym jej celem było oderwanie się od świata codziennego, poznanie swojej prawdziwej natury, wyciszenie i zbliżenie się do Boga lub przeniesienie się w odmienne stany świadomości. Takie podejście panowało przede wszystkim na Wschodzie, gdzie kultura muzyczna była bardzo rozwinięta, ale można je także zauważyć wśród kultur bardziej prymitywnych. Muzyka ta na świecie przybierała bardzo zróżnicowane formy: od prostych — choć bardzo tajemniczych dźwięków australijskiego didgeridu, przez alikwotowe śpiewy tybetańskich mnichów, przepiękne ascetyczne brzmienia typowego dla ZEN fletu shakuhachi, aż po niezmiernie rozbudowane formy muzyczne z Indii.
W wielu przypadkach medytacyjny nastrój powstawał dzięki wykorzystaniu specyficznych instrumentów, które miały doskonale nadające się do tego brzmienia, warto wspomnieć choćby ney (trzcinowy flet o zadęciu krawędziowym wykorzystywany na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej jeden z nieodłącznych atrybutów tureckich derwiszy), mizmar i duduk (egipski i armeński obój, o bardzo transowym brzmieniu — technika gry podobnie jak w przypadku australijskiego didgeridu wykorzystuje tzw. oddech cyrkulacyjny polegający na mechanicznym wypchnięciu powietrza z ust — używając policzków, biorąc jednocześnie krótki oddech nosem, dzięki czemu uzyskiwany jest nieprzerwany dźwięk), czy całą rodzinę instrumentów strunowych z półwyspu indyjskiego takich jak sitar, swarmandala czy tampura, zapewniających rodzaj charakterystycznego, brzęczącego burdonu między innymi poprzez wykorzystanie ogromnej ilości strun rezonansowych. Wszystkie te instrumenty i brzmienia, ich wyjątkowość i egzotyka od dawna inspirowały współczesnych artystów, zarówno tych wywodzących się z kultur, z których pochodziły jak i wychowanych w zupełnie innych tradycjach.
Na tych dwóch krążkach znalazły się utwory wybrane przez Jolę i Mirka — z drobną pomocą ich przyjaciół — które ukazują właśnie twórczość współczesnych artystów czerpiących swe inspiracje z muzyki tradycyjnej świata — w dużej mierze z tradycji związanych bezpośrednio z medytacją i transem. Część z nich sięga bardzo głęboko — jak chociażby Sainkho Namtchylak, pochodząca z Tuwy (malutkiej autonomicznej republiki leżącej w Syberii na pograniczu Rosji z Mongolią) wokalistka, która zajmuje się głównie muzyką awangardową i jazzem wprowadza do swojej twórczości elementy ludowe, czy Azzdine Ouhnine — niewidomy od urodzenia muzyk marokański łączący muzykę subsaharyjską z nowoczesnym brzmieniem, którego twórczością zachwycił się sam Bill Laswell nagrywając w dowód uznania linię basu na jego płytę Massafat. Niektórzy z muzyków traktują tradycję ludową wyłącznie jako element wyjściowy swej twórczości — przykładem może być Ricky Kej — dentysta, inżynier dźwięku i muzyk specjalizujący się w muzyce lounge, który do współpracy zaprasza wielu uznanych indyjskich mistrzów klasycznej muzyki Hindustdni i Carnatic. Podobnie postępują Nitin Sawhney — Hindus mieszkający w Wielkiej Brytanii i Selim Demirdelen z Turcji. Jeszcze inni próbują stworzyć muzykę, która byłaby rodzajem dialogu kultur, tak jak w przypadku francuskiej grupy Ekova, której członkowie pochodzą z Iranu, Algierii i Stanów Zjednoczonych, lub wspólnego projektu bułgarskiego chóru Angelite i grupy Huun-Huur-Tu z Tuwy, gdzie dwie odległe tradycje łączą się tworząc pełną mistyki jedność. Dzięki takim twórcom muzyka ludowa nabiera nowego wymiaru, staje się atrakcyjną dla współczesnego odbiorcy, a w wielu przypadkach pobudza do poszukiwania i poznawania zarówno własnych jak i bardzo odległych tradycji.
Piotr Pucyło